Junikowski Strumień – Poznań nieznany
Jakiś czas temu natrafiłam na fragment w książce „Fyrtle, z życia poznańskich osiedli”, który mnie zaintrygował i zainspirował do wypadu nad Strumień Junikowski. Uwielbiam przekonywać się, że wciąż nie znam dostatecznie naszego miasta i że nadal wiele miejsc czeka na odkrycie. Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w pobliżu skweru Molewskiego (lokalnego społecznika i utytułowanego motolotniarza).
Początkowo naszą uwagę przyciągnęła ścieżka po lewej stronie, prowadząca do wody. Przeprawiliśmy się na drugi brzeg po oponach. Uznaliśmy zgodnie, że to musi być super przestrzeń do zabawy dla dzieci z okolicy – mieliśmy wrażenie, że leżące tam przedmioty poukładano w zaplanowany sposób. W dalszej części odkryliśmy dzikie składowisko opon, które zgłosiliśmy w aplikacji Smart City Poznan. Postanowiliśmy zawrócić i poszliśmy wytyczoną alejką. Bardzo podobał mi się jej przebieg, miejscami była dzika, innym razem wiodła wzdłuż ogrodzeń domów, gdzie dokonano także pewnych nasadzeń. Później dotarliśmy do mostku przy ul. Cmentarnej, z którego roztaczał się ładny widok. We wspomnianej książce określono Junikowski Strumień mianem „małej poznańskiej Biebrzy” i powiem Wam ze cos jest na rzeczy. Podczas naszego spaceru minęliśmy również Leśna Baza „Na Tropie”. Gee był tam półkoloniach i miło to wspomina. Nasz wypad nieco się przeciągnął, bo dzieci chodziły po drzewach i bujały się na huśtawce zawieszonej na gałęzi.
Lokalizacja:
Info praktyczne:
Zaparkowaliśmy przy ul. Małoszyńskiej, w pobliżu szkoły. Dojazd komunikacją miejską: na przykład tramwajem 13 (przystanek Budziszyńska).
Spędziliśmy tam 2 godziny. Jeśli macie czas i ochotę, możecie zaplanować dłuższy wypad – na przykład do placu zabaw w Lasku Marcelińskim. Często stoi tam cargo z kawą .
Na skwerze Molewskiego znajduje się siłownia zewnętrzna, kilka małych atrakcji dla dzieci i łąka kwietna.