Nasza zima (nie taka) zła – Borówiecki Ring Rekreacyjny



Mieszkałam w pobliżu pół życia i… nigdy nie odwiedziłam tych okolic. Kładka w zimowej odsłonie, z dość wysokim jak na Głuszynkę poziomem wody, wyglądała bardzo malowniczo. Przejście przez nią było również dość ekscytujące. Z pewnością jeszcze tutaj wrócimy – przeszliśmy zaledwie odcinek samego ringu. Zależało nam na krótkim spacerze – ostatecznie okazało się, że niektóre ścieżki prowadzą jedynie do ambon, więc wypad nieco nam się przedłużył. Przyjemnie było ciągnąć dzieci na sankach, momentami na dość wąskich odcinkach – niewątpliwie miało to swój urok (musieliśmy jednak przy tym uważać na drobne krzewy jeżyn). Gdy prószyło, śnieg opadał z gałęzi…ech… było pięknie!
Informacje praktyczne:
Dojazd z Poznania do Borówca zajmuje około 25 min.
Pozostawiliśmy auto przy ul. Nad Potokiem w Borówcu. Początkowo nie zauważyliśmy ścieżki prowadzącej do kładki – znajduje się mniej więcej w połowie odcinka między zabudowaniami. Po zjeździe z ul. Głównej będziecie ją mieć po prawej stronie. Raczej trudno tutaj o miejsca parkingowe – zostawiliśmy auto przy drodze.
Otrzymałam podpowiedź, że wycieczkę warto rozpocząć w okolicach ul. Głównej – wtedy trasa ma około 7 km. Pokonany ją pewnie na wiosnę i wtedy przekażę więcej szczegółów na jej temat.
W pobliżu znajduje się Makieta w Borówcu. Pisałam o niej w jednym z pierwszych tekstów na blogu;). Zdaje się, że działa również teraz.
Niedaleko kościoła możecie zjechać z górki na sankach
Jeśli chodzi o pokonanie trasy z wózkiem – w tych warunkach trudno to jednoznacznie ocenić. Jest raczej równo, ścieżki zdają się być wystarczająco szerokie. Wyjątek: kładka jest dość wąska(!).
.