TEMAT RZEKA – ZALEWY NADWARCIAŃSKIE
Kiedy zakładałam stronę cieszyłam się, że w końcu znajdę w sobie motywację, aby odkryć nowe trasy spacerowe w okolicach Poznania. Wcześniej zawsze brakowało nam czasu, pomysłu i ostatecznie decydowaliśmy się na sprawdzone rozwiązania. Pierwszą jaskółką zwiastującą zmiany była nasza wizyta w Śnieżycowym Jarze, potem w Żarnowcu w okolicach Dopiewa. Dziś zabiorę Was na przechadzkę po szlaku wytyczonym w rezerwacie ścisłym – Zalewach Nadwarciańskich:).
Na początek objaśnię kilka kwestii technicznych. Zacznijmy od dojazdu, który trudno uznać za specjalnie skomplikowany: jechaliśmy prosto, pokonując odcinek, który tworzą ulice Dolna Wilda, Armii Poznań oraz Poznańska w Luboniu. Za rondem, przy Biedronce, skręciliśmy w lewo, przecięliśmy tory i zaparkowaliśmy w okolicach tablicy, na której objaśniono „funkcje lasu”:).
W pobliżu znajdował się szlaban, a z nim ścieżka prowadząca do rezerwatu. Podczas pierwszej części spaceru szliśmy wśród młodych drzew. Gee chciał koniecznie jeździć na rowerze – na szczęście dość szybko zrezygnował z tego pomysłu – oceniam, że nie dałby rady na późniejszych, bardziej wymagających odcinkach szlaku, a my zyskalibyśmy dwa gabaryty do noszenia;).
Szacujemy, że cała pokonana przez nas trasa liczyła około 4,5 km (w przyszłości będę uruchamiać stosowną aplikację, aby to sprawdzić;)). Niestety w niektórych miejscach natrafialiśmy na przeszkody w postaci leżących konarów, gałęzi, zwężeń z wystającymi korzeniami, na głębszy piasek). Myślę, że znacznie lepiej na tej wycieczce sprawdziłoby się nam nosidło. Gee pokonał opisywany dystans o własnych siłach. Na nasz wypad zabrał ze sobą stary aparat cyfrowy i zapamiętale fotografował… pokrzywy:P. Po wycieczce chcieliśmy obejrzeć zrobione przez niego zdjęcia, ale nie chciał się na to zgodzić. Był w tej kwestii nieugięty:). Na pewno prędzej czy później uda nam się go przekonać i być może założymy mu mały album, w którym będziemy wklejać wybrane zdjęcia… Ciekawe, jak nasz trzylatek widzi świat, co uważa za warte uwiecznienia;)
Dlaczego warto odwiedzić Zalewy Nadwarciańskie?
Oto krótka lista argumentów;). Na trasie natraficie na:
- dwa mostki – jeden obok bagien, drugi – dość wysoki, zawieszony nad Wirynką,
- urokliwe bagna, łąki z przewróconymi drzewami (może się zdarzyć, że nie będzie tam najlepiej pachnieć… żeby nie było, że nie uprzedzałam;)),
- drzewa obgryzione przez bobry,
- brzeg Warty,
- kamienie z kotwicą na ścieżce,
- huby, chmiel na drzewach,
- dużą malownicza polanę, na której urządziliśmy sobie piknik,
- budki dla ptaków,
- Gee na pewno dodałby do tej listy pokrzywy;).
Pomimo niezauważalnej liczby koszy na śmieci było tam bardzo czysto. Czy mogę wskazać jakieś minusy? Na pewno wspomniane wcześniej trudności w poruszaniu się z wózkiem. Dodałabym także licznych rowerzystów – trudno ocenić, ilu ich się tam pojawia w „zwykłe” dni, ale w niehandlową niedzielę było ich tam sporo.
…
Na pewno jeszcze wrócimy w okolice Łęczycy – jestem ciekawa, co moglibyśmy zobaczyć, gdybyśmy skręcili w lewo po pokonaniu pierwszego leśnego odcinka. Intrygują mnie także dawne zakola widoczne w centralnej części mapy. Auto można również pozostawić na parkingu na końcu drogi, nad Wartą i rozpocząć spacer od drugiej strony. Myślę, że niejednego zaskoczy samotny dom, który się tam znajduje – to miejsce z ogromnym potencjałem turystycznym;).
Na koniec podpowiem, że w pobliżu lokalizacji, w której zostawiliśmy samochód, rosną dość pokaźne kasztanowce. Pamiętajcie: jesień się zbliża – ludziki same się nie zrobią;)