KARPIE I CAŁA RESZTA – PALMIARNIA POZNAŃSKA

KARPIE I CAŁA RESZTA – PALMIARNIA POZNAŃSKA

Nadszedł czas na wpis o miejscu, do którego mam ogromny sentyment. To najczęstszy cel naszych wycieczek. Wyciągnęłam tam chyba każdą koleżankę z dzieckiem :P. Mały Ogr szczęśliwie podziela mój zachwyt i co jakiś czas sam domaga się, abyśmy tam poszli. A Barbie? Póki co nic nie mówi, bo nie umie;). Nie przedłużając…to magiczne miejsce to Palmiarnia Poznańska.

Pierwszy raz zabrałam tam Małego Ogra, gdy miał kilka miesięcy. Był w nosidle i z zaciekawieniem przyglądał się roślinom. Z każdą kolejną wizytą wiercił się coraz bardziej i dziś z trudem udaje nam się za nim nadążyć. Każdy pobyt w Palmiarni odbywa się według ustalonego schematu: szatnia, bilety, pokarm dla rybek, pokarm dla rybek, wejście, sprint do karpi, reszta…;)…Moja rola jako matki sprowadza się do zapewnienia trzech kompletów suchej odzieży. Nie przesadzam. Jeśli spacerując natraficie kiedykolwiek na suszące się koszulki, bluzy, to wiedzcie, że zetknęliście się ze śladami naszej obecności;).

Co jeszcze ciekawego można zobaczyć w Palmiarni? ROŚLINY. Dużo pięknych roślin. Na razie jest dla nas za wcześnie na poznawanie tego miejsca z przewodnikiem, ale w przyszłości na pewno zdecydujemy się na tę opcję. Podobnie jak na zwiedzanie pawilonów nocą (co jakiś czas pojawia się taka możliwość).

Sporą atrakcję stanowi również woliera z papugami. Trzeba jednak mieć się na baczności – bywają bardzo głośne i swoimi skrzekami doprowadziły do łez pewnie niejedno dziecko. Z ciekawostek – w tym roku być może ptaki dostaną nową (większą?) klatkę – to jeden ze zwycięskich projektów realizowanych w ramach budżetu obywatelskiego na 2018 r.

W Palmiarni można przyjrzeć się także innym zwierzętom – wężom, jaszczurkom, wijom, żółwiom i sztucznemu dinozaurowi;). Znajduje się tam również wydzielona część z akwariami, niestety średnio dostosowana do wizyt z małymi dziećmi. Rodzic z nosidełkiem bez problemu poradzi sobie z prowadzącymi do niej schodkami. Taki z wózkiem – ostatecznie też. Prawdziwy problem pojawi się, gdy będzie trzeba podnieść malucha, żeby pokazać mu n-te akwarium. Przydałyby się może jakieś podesty albo wąski pomost z poręczą…?

Kilka wizyt temu zdecydowaliśmy się na zjedzenie posiłku w kawiarni „7 Kontynentów”, która znajduje się w jednym z pawilonów. To chyba był błąd;). Mały Ogr zjadł tam… jak zawsze… pierogi ruskie. Zastanawiam się, ile jeszcze czasu potrzebuje, żeby zrozumieć, że nie będziemy ich kupować za każdym razem:P. Bardzo lubię ten lokal – jest wypełniony roślinami, rattanowymi meblami, pamiątkami z podróży. Znajduje się tam również ciekawa instalacja z kolonią mrówek. I co najważniejsze;)… dysponują krzesełkiem dla dzieci i przewijakiem (wejście do toalety możliwe jest po wpisaniu kodu z rachunku).

Od strony głównego wejścia, szatni, nie ma niestety miejsca, gdzie można odłożyć, przewinąć dziecko. W przeszłości próbowałam temu zaradzić – napisałam maila do władz Palmiarni, ale niestety nie przyniosło to żadnych rezultatów:/. Przy całej sympatii, jaką żywię do tego obiektu, muszę zgodzić się z dość powszechnymi głosami, że w pewnych obszarach jego działalności czuć jeszcze duch PRL-u (płatne szatnie, toalety, jakość obsługi, wyposażenie). Być może remont, dofinansowanie tego miejsca, staną się w przyszłości impulsem do pozytywnych zmian.

Czy w Palmiarni można przemieszczać się z dziecięcym wózkiem? Jak najbardziej. Alejki są wystarczająco szerokie, choć zdarzają się przewężenia – szczególnie w punktach, gdzie gromadzą się ludzie (na przykład przy karpiach;)). W pawilonie przylegającym do kawiarni wydzielono miejsce, w którym można „zaparkować”. Nie wykluczam, że jest ich więcej… po prostu ich nie pamiętam:). Wybaczcie mi ten brak profesjonalizmu – gdy byłam tam ostatnio, nie wiedziałam jeszcze, że będę prowadzić bloga:P.

Warto na pewno wspomnieć o jeszcze jednej kwestii – pieczątki ze skrzynek zbiera się w weekend, a Medal Odkrywcy kosztuje 15 zł, dyplom 7 zł. Lepiej wiedzieć o tym wcześniej, niż gdy jest…za późno;).

W Palmiarni spędzamy zazwyczaj dwie godziny – wiele zależy oczywiście od tego, czy rozszerzamy wyjście o przekąskę w kawiarni, czy nie. Musimy także zawsze doliczyć czas na wizytę w Parku Wilsona (temu miejscu poświęcę osobny wpis).

 

Lokalizacja

 

Gallery Wordpress

 

Daria Panek-Płókarz

Jestem mamą pięcioletniego Gee i trzyletniej Bee. Bliska jest mi idea „dzikich dzieci” – gdy tylko to możliwe, wyruszamy na wycieczkę do lasu:). Lubię tapasy, spływy kajakowe, Iris Apfel i Suwalski Park Krajobrazowy. W 2018 roku dodałam do tej listy prowadzenie bloga;). Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zachęcam również do obserwowania Poznańskiej Spacerówki na Facebooku i Instagramie.


2 odpowiedzi do “KARPIE I CAŁA RESZTA – PALMIARNIA POZNAŃSKA”

  • Palmirnia- magic place, jeszcze nie atakowaliśmy z Młodzieńcem ale na pewno spróbujemy po tym wpisie:)))

  • Oj tak, Palmiarnia to must see na mapie miejscówek, które trzeba odwiedzić Dzieckiem. Nie wiem tylko czy Franek czy ja miałam większy fun z karmienia karpii :))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *