Szachty – Ślimaki i dżem z mirabelek

Jakiś czas temu wybraliśmy się na ciekawy spacer. Pewnie wielu z Was zna Szachty. Dla nas również nie była to pierwsza wizyta. Pokazały nam się jednak z nieco innej strony. Zaskoczyły nas mnogością drzew owocowych – śliw, głównie mirabelek.

Mam do nich słabość – rosły na moim osiedlu, gdy byłam dzieckiem. Stale obiecuję sobie również, że wykonam z nich jakieś przetwory. Podobnie jak z czarnego bzu. Pogoda zdecydowanie nie zachęcała nas do wyjścia, od początku zanosiło się na deszcz i było dość chłodno, ale miało to też swoje plusy. Na Gliniankach było znacznie mniej spacerowiczów i rowerzystów. Struga Junikowska miała wyjątkowo wartki nurt, przyznaję, że budził respekt nawet u mnie, kiedy staliśmy nad jednym z przepustów. Czy wiecie, że w pobliżu wieży widokowej zaaranżowano mały drewniany plac zabaw? Nie wiem, od jak dawna tam stoi, ale sygnalizuję jego obecność – być może również go jeszcze nie widzieliście. Tworzą go domek, ślimaki oraz huśtawki. Obok postawiono ławkę do przewijania maluchów. Kiedy wracaliśmy zgodnie z przewidywaniami złapał nas deszcz. Byliśmy na niego przygotowani – czytaj: byliśmy gotowi zmoknąć;). Ale przynajmniej zobaczyliśmy tęczę!