TEN ŻABKA – TEATR ANIMACJI – CK ZAMEK

TEN ŻABKA – TEATR ANIMACJI – CK ZAMEK

Dzisiejszy chłód był przeszywający. Listopad nie jest łatwym okresem – jako rodzice zmagamy się z trudnościami w postaci kaszlu, kataru u dzieci, pracochłonnym ubieraniem, ciemnościami po 16.00. Przyznaję, że my także rzadziej wychodzimy teraz na dwór. Budzi tu u mnie niezdrowe wyrzuty sumienia (tak się nieszczęśliwie złożyło, że jestem teraz  w trakcie lektury książki „Nie ma złej pogody na spacer”:P), jednocześnie próbuję sobie tłumaczyć, że jej autorka nigdy nie przechadzała się po Łazarzu w okresie grzewczym;). Spędzamy więcej czasu w domu, odkrywamy nowe zabawy albo… nie robimy nic konkretnego – w końcu nic nie stanowi lepszej zachęty do rojbrowania niż rodzic leżący na dywanie:P. Po tych okresach dyspensy, szukamy sposobów na kreatywne spędzanie wspólnego czasu poza domem. W ostatnim czasie dwukrotnie zdecydowałam się wyjście z Małym Ogrem do Teatru Animacji – zobaczyliśmy „Calineczkę” i „Żabkę”.

Po pierwszej wizycie byłam bliska wyciągnięcia wniosków, że naszą przygodę z tą formą sztuki zaczęliśmy zbyt wcześnie – Mały Ogr skupiał się na technicznych aspektach ruchu scenografii, planował wejście na scenę i nie dzielił mojego zachwytu nad kreacją Kreta. Dziś wiem, że nie było w tym nic dziwnego – wystarczyło poważnie potraktować wytyczne Teatru Animacji i wybrać się na spektakl po jego piątych urodzinach:P.

Kiedy z kilku niezależnych źródeł dotarły do mnie rekomendacje dotyczące innego przedstawienia, skierowanego do nieco młodszej grupy odbiorców (od 4 lat), postanowiłam dać naszej dwójce jeszcze jedną szansę i kupiłam bilety na „Żabkę”.

Byliśmy zachwyceni. Pewnie trudno będzie mi wyczerpać temat i wyrazić, co najbardziej urzekło nas w tym przedstawieniu. Nie zdradzę Wam też wszystkich szczegółów, aby nie pozbawiać Was radości płynącej z odkrywania kolejnych wątków historii, czy zastosowanych rozwiązań scenicznych.

Na początek opowiem o przestrzeni, w jakiej odbywał się spektakl. Na jego potrzeby zaaranżowano część Sali Witrażowej. Dzieci oraz rodzice siedzieli bardzo blisko aktorów, otoczeni elementami scenografii, którą tworzyły skrzynki, sznurki, portrety bohaterów oraz rozwieszone białe prześcieradła. Te ostatnie służyły jako tło dla przedstawienia przygód Żabki, Zająca, Kaczki i Prosiaczka. Udział w tym spektaklu stworzył okazję do obcowania z trudną sztuką teatru cieni. Będąc tam czułam, że dzielę z Małym Ogrem ważne doświadczenie, że nas do siebie zbliżyło. Po prostu. Nasunęło mi się także skojarzenia z własnym dzieciństwem, kiedy przejęta przysłuchiwałam się bajkom wyświetlanym przez moją Mamę na projektorze Ania.

Przygody Żabki były zadziwiająco uniwersalne, dotykały tak ważnych kwestii, jak miłość, śmierć, strach, smutek. Historia była opowiedziana w przystępny sposób, momentami wywoływała uśmiech zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Mały Ogr był bardzo zaangażowany, zadawał pytania – w przedstawieniu pojawił się nurtujący go ostatnio wątek duchów, potworów spod łóżka:). Dla mnie, jako mamy, ważne było to, że spektakl uczył nazywać swoje emocje. Smutek, lęk nie są w końcu niczym złym, można kochać pomimo różnic, jest się w porządku takim, jakim się jest.

Historia o Żabce jest adaptacją – tekst i ilustracje pochodzą z książek Maxa Velthuijsa, jednego z najwybitniejszych autorów książek dla dzieci (niestety trudno dostępnych w Polsce). Spektakl wyreżyserował Fabrizio Montecchi z Teatro Gioco Vita. Warto w tym miejscu objaśnić, że w języku włoskim rozróżnia się zarówno rodzaj męski, jak i żeński żaby. Dlatego bohaterem spektaklu jest „ten Żabka”:) (ranocchio).

Przedstawienie będzie wystawiane w styczniu 2019. Bilety nie należą do najtańszych (30 zł – dorosły, 27 zł – ulgowy), ale udział w tym spektaklu jest wart tej ceny. Trwa godzinę, bez przerwy, po jego zakończeniu można porozmawiać z aktorami, wkroczyć w przestrzeń sceniczną, animować zwierzęta. Małemu Ogrowi sprawiło to dużo radości.

Dodatkową atrakcję stanowiła wizyta w kawiarni Świetlica na drugim piętrze. Można tam wjechać oszkloną windą, lokal serwuje desery, dania, które są dobrze oznaczone pod kątem możliwych alergenów, ma kącik dla dzieci z kredkami, klockami lego oraz krzesełko do karmienia. W toalecie na parterze, po lewej stronie (męskiej?!:)), znajduje się przewijak.

Zamykając kwestie techniczne – część opublikowanych zdjęć zrobiłam sama, po przedstawieniu. Pozostałe zamieszczam dzięki uprzejmości Teatru Animacji – wykonał je Pan Jakub Wittchen.

 

Lokalizacja

 

Gallery Wordpress

 

Daria Panek-Płókarz

Jestem mamą pięcioletniego Gee i trzyletniej Bee. Bliska jest mi idea „dzikich dzieci” – gdy tylko to możliwe, wyruszamy na wycieczkę do lasu:). Lubię tapasy, spływy kajakowe, Iris Apfel i Suwalski Park Krajobrazowy. W 2018 roku dodałam do tej listy prowadzenie bloga;). Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zachęcam również do obserwowania Poznańskiej Spacerówki na Facebooku i Instagramie.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *