TEATR ATOFRI – TRELE NA CYTADELI

TEATR ATOFRI – TRELE NA CYTADELI

W tym roku Teatr Atofri obchodzi Jubileusz 10-lecia istnienia. W najbliższą sobotę, w ramach wydarzenia RZEKA ŻYWA, wystąpią ze swoim najnowszym spektaklem „Ptasi baj”. Mieliśmy okazję zobaczyć go na początku czerwca, byliśmy zachwyceni. Wszyscy. Nawet JJ ;).

Pierwszy raz zetknęłam się z Atofri około 2,5 roku temu, gdy zaczęliśmy pojawiać się na Teatrankach w Teatrze Polskim. Wtedy właśnie jedno z cyklicznych wydarzeń nie przyjęło jak zwykle formy warsztatów, lecz okrojonego spektaklu „Lulajka”. Byłam nim zauroczona – po powrocie, właściwie od razu, zasiadłam do komputera i kupiłam dwie płyty z kołysankami w wykonaniu Teatru Atofri. W dość krótkim czasie nauczyłam się je śpiewać Małemu Ogrowi – były dużą pomocą w aucie, gdy robił się niespokojny. Możecie sobie wyobrazić przypływ czułości, który odczułam, gdy po zwrotce: „Uśnij mi, uśnij, mój Ty Aniołeczku, leżysz mi na sercu, jak na zagłóweczku”, mój mały synek pierwszy raz powiedział „Lulu”, a ja dośpiewałam resztę…

Jakiś czas później wybraliśmy się ponownie na spektakl „Lulajka”, tym razem w pełnej formie. Na początku miałam obawy, czy pierwsza, długa kołysanka, nie zniechęci Małego Ogra. Nic takiego się nie stało – nie nudził się, choć miał wtedy tylko 1,5 roku. Podobały mu się żywe instrumenty, ładne wizualizacje, rekwizyty. Pewnie nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że po prostu znał te utwory:). Gdy pod koniec spektaklu rodzice z dziećmi zostali zaproszeni na scenę, aby zatańczyć, zaśpiewać wspólnie „Uśnij mi, uśnij”, miałam silne poczucie, że dzielę z Małym Ogrem wartościowe, wręcz magiczne doświadczenie.

W pierwszej połowie roku wybrałam się z synkiem na kolejny spektakl Atofri – „Stół – ciuchcia – miś”. Nie pisałam o nim wtedy, bo po prostu… średnio przypadł mi do gustu. To nie jest tak, że mogłabym mieć mu coś konkretnego do zarzucenia – warstwa wizualna i gra aktorska były w mojej ocenie na wysokim poziomie. Mały Ogr na koniec bardzo się zaangażował w budowanie konstrukcji z klocków. Gdy jeden z aktorów zapytał – kto wie, jak wygląda piramida? – młody od razu się zgłosił, choć jak się okazało, nie miał o tym zielonego pojęcia;). Pozostałym dzieciom również bardzo się podobało. Co więc w mojej ocenie było nie tak? Myślę, że zdecydowało o tym moje nastawienie przed spektaklem – spodziewałam się czegoś zupełnie innego – autentyczności, piękna i pewnego rodzaju surowości z „Lulajek”. „Stół – ciuchcia – miś” miał przede wszystkim bawić – postaci rywalizowały ze sobą, goniły się, przewracały, przekomarzały. Oczekiwałam czegoś więcej.

Gdy natrafiłam na zdjęcia z plenerowej wersji spektaklu „Ptasi baj” nie zastanawiałam się długo i jeszcze tego samego dnia kupiłam bilety:). Gdy pojawiliśmy się na Cytadeli pod MDK2 od razu do gustu przypadło mi to, że dzieci mogły umilić sobie czekanie rysowaniem kredą na chodniku. Następnie podekscytowani wyruszyliśmy do miejsca wśród drzew, gdzie były rozłożone poduchy, rekwizyty, instrumenty – ksylofon i instrumenty perkusyjne. Spektakl inspirowany był ptasimi wierszami, zachwyciło nas wielowymiarowe podejście do tego tematu, warstwa muzyczna, plastyczna i doskonała gra aktorska. Mam wrażenie, ze Atofri bardzo szanuje swoich małych widzów i obdarza ich dużym zaufaniem. My, dorośli, czasem błędnie odczytujemy, co może zainteresować nasze dzieci, jesteśmy niecierpliwi, szukamy stale nowych bodźców. „Ptasi baj” uczy uważności, w wersji plenerowej rozwija wszystkie zmysły – prawdziwe trele mieszają się z tymi ze spektaklu, szumią drzewa, słońce przedziera się przez liście, grają żywe instrumenty. Nie ma wyraźnej granicy między publicznością, a postaciami na scenie – ich ekspresja sprawia, że dzieci śledzą każdy ptasi ruch.

Jeżeli chcecie, aby to doświadczenie stało się również Waszym udziałem, wybierzcie się na Ostrów Tumski w najbliższą sobotę. Bezpłatne wejściówki są do odbioru w Bramie Poznania (kontaktowałam się dzisiaj z ICHOT-em, są nadal dostępne).

Podczas spektakli nie jest możliwe wykonywanie zdjęć. W poście znajdziecie fotografie udostępnione przez teatr Atofri:).

 

Lokalizacja

 

Gallery Wordpress

 

Daria Panek-Płókarz

Jestem mamą pięcioletniego Gee i trzyletniej Bee. Bliska jest mi idea „dzikich dzieci” – gdy tylko to możliwe, wyruszamy na wycieczkę do lasu:). Lubię tapasy, spływy kajakowe, Iris Apfel i Suwalski Park Krajobrazowy. W 2018 roku dodałam do tej listy prowadzenie bloga;). Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zachęcam również do obserwowania Poznańskiej Spacerówki na Facebooku i Instagramie.


3 odpowiedzi do “TEATR ATOFRI – TRELE NA CYTADELI”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *