Z WIZYTĄ U STAREGO MARYCHA – BLUBRY – LEGENDY POZNAŃSKIE W 6D

Z WIZYTĄ U STAREGO MARYCHA – BLUBRY – LEGENDY POZNAŃSKIE W 6D

Zbliża się wiosna. Myślę, że wszyscy jej wyczekujemy, zaczynamy powoli planować wycieczki, spontaniczne wypady za miasto, może nawet majówkę (czas najwyższy!:P). Przed nami marzec, który bywa kapryśny, nieprzewidywalny – warto więc przygotować się również na chłodniejsze, deszczowe dni.  Mam dla Was ciekawą propozycję – miejsce, które odwiedziliśmy trzykrotnie, również na długo przed rozpoczęciem mojej blogowej działalności:P. Poznajcie Blubry Poznańskie:).

Pierwszy raz pojawiliśmy się tam, gdy Gee miał mniej niż rok. Czy jest to miejsce właściwe dla najnajów? W mojej ocenie tak – nasz synek doskonale odnalazł się w wykreowanej tam rzeczywistości, wiele wyniósł z tej wizyty. Jednocześnie nie wykluczam, że inne dziecko mogłoby nie czuć się dobrze w tej zamkniętej przestrzeni, nieco przytłoczone ilością bodźców. Mam nadzieję, że ta relacja, zamieszczone tutaj informacje, zdjęcia, okażą się przydatne przy podejmowaniu decyzji o momencie odwiedzenia Blubrów.

Dlaczego warto to zrobić? W skali Poznania jest to z pewnością unikatowe doświadczenie. Oprócz rozrywki otrzymujemy także porcję wiedzy o gwarze, lokalnych historiach, podaną w przystępnej, lekkiej formie. Młodszych z pewnością będą głównie absorbować (animowane) dekoracje, fluorescencyjne elementy 3D, pieczątki widoczne w ciemnościach. Starsi „wyciągną” z oprowadzania więcej – poznają m.in. legendę o koziołkach, hejnale, dowiedzą się, kim był Stary Marych.

Nasza ostatnia wizyta odbyła się w sobotę, około godz. 12.00 i muszę przyznać, że grupa, której staliśmy się częścią, była liczna, podobnie jak kolejne („zwiedzanie” Blubrów odbywa się w cyklach półgodzinnych). Miałam wrażenie, że towarzyszyły nam osoby spoza Wielkopolski i przyjemnie było odkrywać z nimi znaczenie (oczywistych dla nas;)) słów, takich jak: kociamber, bana, szkieły, gzub, szneka, kejter, glapa. Przekonałam się także, że jeszcze sporo nauki przede mną:P.

Blubry zlokalizowane są w okolicach Starego Rynku, na ul. Wronieckiej. Po przekroczeniu ich progu, trafiamy do małego korytarza z kasą. Za wstęp należy zapłacić 17 zł, dzieci do lat 15, rodziny z min. 1 dzieckiem (max. 4 osoby) oraz emeryci i renciści płacą 15 zł. Istnieje możliwość uregulowania należności przy użyciu karty. Kurtki, płaszcze należy pozostawić w tym miejscu, niestety nie ma toalety dla odwiedzających. Przed rozpoczęciem zwiedzania oczekuje się w pomieszczeniu, gdzie otrzymuje się okulary oraz pierwsze informacje na temat przyszłych atrakcji.

Każdorazowo największe wrażenie robi na mnie pierwszy pokój – ze śpiącym skrzatem oraz włochatym drzewem. Lubię także detale 3D, takie, jak wystające cegły, kładka, kolorowe ważki, pióra. Naszym maluchom szczególnie podobał się korytarz ze sznurkami. Obsługa jest miła, chętnie odpowiada na pytania, ma dobre podejście do dzieci. Nie mam także zastrzeżeń, co do oprawy audio.

Blubry otwarte są 7 dni w tygodniu, w godzinach od 10.00 do 17.00. W miarę możliwości warto celować w inne dni niż weekend – mam wrażenie, że pojawia się tam wtedy wielu turystów i może być problem z wejściem (niektóre napotkane osoby musiały czekać 30 minut na kolejną grupę). Z drugiej strony oczekiwanie można umilić sobie krótkim spacerem po płycie Starego Rynku – tak się stało w naszym przypadku i nie stanowiło to dla nas problemu:).

Z kwestii technicznych – Blubrów nie powinny odwiedzać osoby, które źle czują się w zamkniętych przestrzeniach, inne obostrzenia znajdziecie w regulaminie. Drogi ewakuacyjne zostały w widoczny sposób oznaczone. Podczas około 30 minut zwiedzania, kilkukrotnie towarzyszy nam przewodnik, który objaśnia zadania do wykonania, opowiada lokalne historie.

Podczas pobytu w Blubrach ma się wrażenie, jakby przeniosło się do innej, bajkowej rzeczywistości. Zarówno dzieciom, jak i dorosłym udziela się atmosfera owiana aurą tajemniczości. Za każdym razem odkrywamy coś nowego, a nasze maluchy wychwytują więcej. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona, gdy okazało się, że Gee odpowiedział na pytania dotyczące legendy o koziołkach:P.

Na koniec informacja dla zainteresowanych – istnieje możliwość zorganizowania przyjęcia urodzinowego w tym miejscu, szczegóły znajdziecie tutaj.

Część zdjęć w galerii pochodzi od Blubrów – poprosiłam o ich o przesłanie, ponieważ niektóre z moich nie nadawały się do publikacji (względy techniczne:)).

 

Lokalizacja

 

Gallery Wordpress

 

Daria Panek-Płókarz

Jestem mamą pięcioletniego Gee i trzyletniej Bee. Bliska jest mi idea „dzikich dzieci” – gdy tylko to możliwe, wyruszamy na wycieczkę do lasu:). Lubię tapasy, spływy kajakowe, Iris Apfel i Suwalski Park Krajobrazowy. W 2018 roku dodałam do tej listy prowadzenie bloga;). Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zachęcam również do obserwowania Poznańskiej Spacerówki na Facebooku i Instagramie.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *