AHOJ, KAPITANIE! – POZNAŃSKI TRAMWAJ WODNY
Ciekawe, jak wielu z nas spędziło przynajmniej część majówki w Poznaniu. Pogoda sprzyjała spędzaniu czasu na wolnym powietrzu i nawet przy braku wcześniejszych spektakularnych planów właściwie nie wypadało narzekać na nudę. My w tych dniach zdecydowaliśmy się na nadrobienie pewnych zaległości – również tych „spacerówkowych”. Od dawna bowiem chodził mi po głowie wpis o tramwaju wodnym. Byłam przygotowana, gotowa i… brakowało mi tylko jednego – doświadczeń z rejsu, którymi mogłabym się z Wami podzielić;).
Nasza wycieczka zaczęła się dość niestandardowo – od bezowocnych poszukiwań bankomatu na Śródce. Tak się złożyło, że nie mieliśmy przy sobie gotówki (właściwie należałoby napisać – ‘jak zwykle’:)) i z góry założyliśmy, że za kurs nie będzie można zapłacić kartą. Nic bardziej mylnego! Jak najbardziej MOŻNA:).
Statek w okresie letnim, w soboty i w niedziele, wypływa trzykrotnie – o godz. 11.00, 14.00 i 17.00. Pierwszy przystanek znajduje się w pobliżu katedry, przy ulicy Panny Marii. My pojawiliśmy się tam około godz. 13.40 i do ostatniej chwili mieliśmy uzasadnione wątpliwości, czy uda nam się wejść na pokład (statek, którym płynęliśmy miał 60 miejsc siedzących). Dziś wiem, że drugi rejs cieszy się zazwyczaj największym zainteresowaniem – jeśli nie chcecie uniknąć ryzyka łamania młodzieńczych serc musicie na przystanku pojawić się po prostu wcześniej (będzie to tym łatwiejsze, że po lekturze tego wpisu nie będzie już tracić czasu na szukanie bankomatu;)) lub wybrać mniej popularną godzinę wypłynięcia. Zaznaczam, że nie ma możliwości dokonywania wcześniejszej rezerwacji.
Dlaczego warto popłynąć Wartą?:)
Po pierwsze dlatego, że jest to dość unikatowe doświadczenie. Nie wiem jak Wy, ale ja i moja rodzina rzadko pływamy statkiem:P, a Mały Ogr zrobił to świadomie prawdopodobnie pierwszy raz w życiu. Zachęca też cena – za pojedynczy odcinek osoby dorosła oraz dziecko powyżej 3. roku życia płacą 4 zł. Za całą pętlę trwającą około 1,5h należy więc liczyć 20 zł. Z góry założyliśmy, że w naszym przypadku kurs nie może potrwać zbyt długo – popłynęliśmy więc na Rataje i za 20 minutowy rejs zapłaciliśmy w sumie 8zł. Warto wspomnieć, że można w ten sposób przemieścić się z wózkiem, rowerem, bez konieczności uiszczania dodatkowych opłat. Tramwaj wodny zaczyna i kończy swoją trasę przy katedrze, można wejść na jego pokład na dowolnym przystanku (oczywiście, jeśli będą wolne miejsca). Więcej przydatnych informacji znajdziecie na grafice poniżej, pochodzącej ze strony http://rzekawartapoznania.pl. To na niej możecie szukać najbardziej aktualnych treści, podobnie jak tutaj: jhttp://www.statekbajka.pl.
Póki co nie sugerujcie się treściami na stronie http://www.poznan.pl/, w chwili publikacji mojego wpisu nie są aktualne (to jeden z pierwszych wyników, który pojawił się podczas wyszukiwania i dopiero po chwili zorientowałam się, że dotyczy zeszłego roku).
Myślę, że warto wspomnieć o tym, że w tramwaju wodnym można skorzystać z toalety, niestety nie ma w niej przewijaka.
Jak wygląda sam rejs? Po pierwszej ekscytacji związanej w kontaktem z załogą, wejściem na pokład, zajęciem miejsc, endorfiny sączą się powoli, systematycznie, nie ma tu raczej mowy o spektakularnych wybuchach radości. Chociaż… kto wie?…:) Może gdybyśmy byli podczas rejsu na zewnątrz? Wsiedliśmy zbyt późno, by móc wybierać. Z drugiej strony muszę przyznać, że przy ruchliwym trzylatku nie ubolewałam nad tym mocno, a zadaszona część po prostu podobała mi się, miała swój klimat:).
W weekendy na pokładzie statku organizowane są cykliczne warsztaty ekologiczne i animacje dla najmłodszych (o wspomnianych wcześniej godzinach, grafik zajęć nie jest jeszcze znany). Przy wyszukiwaniu wydarzeń natrafiłam ostatnio na zdjęcie z pokazu filmowego zrealizowanego w tym nietypowym miejscu. Jeżeli macie inne pomysły na adaptację tej przestrzeni, skontaktujcie się z załogą – mają doświadczenie w zakresie organizacji rozmaitych eventów, również rodzinnych.
W przyszłości, gdy dzieci podrosną, wybierzemy się prawdopodobnie w rejs turystyczny w kierunku Starołęki lub Karolina (odbywają się regularnie, w tygodniu, statki wypływają również spod katedry). Wcześniej pojawimy się jednak na plaży miejskiej na Szelągu. Tam nas jeszcze nie było:).