POWRÓT DO DWÓCH KÓŁEK. „ROWERY” Andrzeja Komendzińskiego

Jak często wychodzicie na rower? Ja w ostatnich latach zdecydowanie zbyt rzadko. Pod wpływem lektury książki „Rowery” Andrzeja Komendzińskiego postanowiłam jednak to zmienić!

W zeszłym tygodniu zmobilizowałam się i wybrałam z Bee na wycieczkę do centrum, potem z Gee na Dębinę. Gdy w trzeci dzień Bee zapytała, czy pójdziemy na rower, przyznaję… zawahałam się – bolały mnie nogi, było chłodno i deszczowo. Nie chciało nam się znosić rowerów z trzeciego piętra. A jednak… zgodziłam się! Bo to, że Bee sama wyszła z taką propozycją stanowiło najlepsze potwierdzenie, że nasz pierwszy wypad był udany! Przez te trzy dni byłam z dziećmi na lodach i na obiedzie w centrum oraz nad Rusałką. Odwiedziliśmy kilka parków i placów zabaw, jeździliśmy na pumptracku, Wartostradą. Na Dębinie obserwowaliśmy jak zaskroniec poluje na ryby. Na Jeżycach jedliśmy portugalskie babeczki. Gdyby nie rowery nie doświadczylibyśmy tego wszystkiego! Bee i Gee zobaczyli mnie też w nieco innym wydaniu. Ba! Sama spojrzałam na siebie jakoś inaczej. W maju ma się ukazać zaktualizowana mapa ścieżek rowerowych – na pewno wybierzemy sie po nią do Centrum Informacji Turystycznej.

Bardzo się cieszę, że przeczytaliśmy „ROWERY”! O samej książce dowiedziałam się nieco wcześniej, gdy jej autor, Andrzej Komendziński, opowiedział mi o niej na placu zabaw. Nasi synowie się przyjaźnią i w wolnych chwilach… chętnie jeżdżą razem na rowerze:). Podczas lektury czuje się, że Andrzej to prawdziwy pasjonat – książka opowiada nie tylko o różnych rodzajach rowerów, ich zastosowaniach, budowie, konserwacji i bezpiecznym użytkowaniu. Poszczególne typy jednośladów poznaje się także poprzez historie użytkowników mieszkających w odległych zakątkach świata. Pojawią się w niej również lokalne wątki – na przykład postać Kazimierza Nowaka oraz Arena. Książkę polecam wszystkim, nie tylko zdeklarowanym miłośnikom „najdoskonalszego pojazdu w historii ludzkości”.

Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem Media Rodzina.